Kolejny nudny dzień w szkole. Chociaż nie było tak źle, a nawet wypuścili nas pół godziny wcześniej, dzięki czemu idealnie zdążyłam na wcześniejszy autobus. Zadowolona, że nie musiałam marznąć na przystanku wsiadłam do pojazdu, ale chwilę później mój uśmiech zniknął. Prawie wszystkie miejsca były zajęte, a ja miałam przed sobą ponad dwadzieścia minut drogi! Ostatnimi wolnymi miejscami były dwa, na samym końcu autobusu. Naprawdę muszę przyłożyć się do nauki, żeby w końcu móc przenosić się na większe odległości, na przykład do domu. Ugh... Ale lepsze to niż nic. Usiadłam na miejscu, a dwa przystanki później przysiadła się do mnie jakaś dziewczyna. Oparłam głowę na szybie, ale czułam, że nieznajoma mnie obserwuje. Przycisnęłam do siebie rysunki, które trzymałam w ręce, ponieważ nie chciałam, żeby je zobaczyła. Nie potrafiłam rysować, ale lubiłam to, więc czasem na lekcji coś kreśliłam. Jednak nie udało mi się ich ukryć.
- To... to twoje prace? - odezwała się do chwili dziewczyna
[...] Kiedy pochwaliła moje prace, bardzo się zdziwiłam, ale było mi miło. Sama nieznajoma również okazała się bardzo przyjazna.
- Jestem Beatrice. - odezwała się nagle
- Amanda. - uśmiechnęłam się - Miło poznać.
- Mi również. - odwzajemniła uśmiech
Kiedy autobus przebrnął przez korek i zatrzymał się na przystanku, wysiadłyśmy razem. Miałam fajnie, bo mój dom znajdował się zaledwie kilkaset metrów stąd. A właściwie blok, bo mieszkałam w niedużym mieszkaniu na dość... nieprzyjemnym osiedlu. Ale Raphael mieszkał piętro niżej niż ja, więc nie było źle.
- A może przyszłabyś do mnie na chwilę, na herbatę lub kawę? - zaproponowałam patrząc na nią
<Beatrice? Daj się namówić na herbatkę :3>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz