środa, 6 sierpnia 2014

Od Raphael'a cd Izaac'a

Wracałem ze sklepu, myśląc tylko i wyłącznie o tym, żeby jak najszybciej znaleźć się w domu. Nie jadłem jeszcze śniadania, a powszechnie wiadomo, że jeśli facet jest głodny, to jest zły. A kiedy zobaczyłem stojącego na środku ulicy chłopaka, którego miałem okazję poznać całkiem niedawno i jadący wprost na niego motor, wściekłem się jeszcze bardziej. Rzuciłem siatkę z zakupami na chodnik i podbiegłem do niego. Złapałem go za szalik, a potem ściągnąłem z ulicy bo nie chciałem, aby ktokolwiek umarł na moich oczach. A jeśli nawet nie umarł, to nie miałem teraz ochoty oglądać wypadków. Jednak ta niezdara musiała się wywrócić, a ponieważ stałem za nim, również upadłem na chodnik.
- Nic Ci nie jest? - Zapytałem, kiedy czerwonowłosy chłopak ze mnie zszedł. Pomachałem mu dłonią przed oczami. - Pytam się coś Ciebie.
Jednak ten nie odpowiadał, tylko patrzył się na mnie jak głupi. A potem się do mnie przytulił!
- Nic mi nie jest. Dziękuję ci bardzo.
- Co ty robisz?!
Zdjąłem z siebie jego ręce i wstałem z ziemi, a później wziąłem siatkę z zakupami. On również wstał.
- Nie musisz mi dziękować. Zrobiłem to tylko i wyłącznie dlatego, że nie chciałem jeździć potem z psiarnią i opowiadać im, co tu się stało. - mruknąłem bez entuzjazmu - Postaraj się więcej nie stawać na środku ulicy. Nara.

<Izaac?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz