Kiedy chłopak wrócił do domu, nie zachowywał się tak jak zwykle. Nie mógł skupić się na pracy domowej, ani na ćwiczeniu swoich mocy. Wynikiem tego były przypalone rzeczy w jego mieszkaniu. Zwykle tak to bywa jak się ma zdolność pirokinezy, ale tym razem naprawdę nie wyglądało to dobrze. Elijah pomyślał, że to dlatego, że jest zmęczony. Nawet nie chciał uważać, że to przez Miriabell, która cały czas zajmowała jego myśli.
Następnego dnia jak zwykle przyszedł wcześniej do szkoły. Musiał jeszcze iść do biblioteki, żeby odrobić ta nieszczęsną pracę domową. Kiedy już skończył stanął na szkolnym korytarzu i opierając się o parapet zaczął czytać książkę. Jak zwykle wybrał kryminał. Fascynowało go jak autorzy potrafili złączyć wszystkie zagadki w całość... jednak ostatnio trafiał na słabe powieści, bo od pierwszych stron wiedział jak dalej będzie się rozgrywała akcja.
Udało mu się przeczytać dwie strony... bo potem ktoś mu przeszkodził. Co naprawdę go zdziwiło, bo zwykle nikt mu nie przeszkadza. Nie. Stop. Nigdy nikt mu nie przeszkadza.
- Cześć. - usłyszał i od razu odwrócił się do dziewczyny stojącej obok niego. Dopiero po chwili zdał sobie sprawę kto to jest. Odchrząknął więc i odpowiedział na przywitanie, po czym wrócił do lektury. A raczej próbował, bo nie potrafił się już skupić na fabule.
- Przepraszam, że ci przeszkadzam, ale...
- Nie przeszkadzasz. - wtrącił się Elijah.
- To dobrze. - Miriabell uśmiechnęła się i mówiła dalej. - Jak twoje rany?
- Goją się. - chłopak automatycznie spojrzał na plastry na rękach. Faktycznie szybko wszystko się goiło. Rano postanowił zdjąć bandaże i zamiast nich zasłonić rany plastrami.
- Cieszę się. Jeszcze raz przepraszam za Shirka... on po prostu chce mnie bronić. Pewnie myślał, że chcesz mi coś zrobić, albo...
- Nie musisz się tłumaczyć. - przerwał jej znowu Elijah. - I lepiej ze mną nie rozmawiaj, bo nie wpłynie to dobrze na twoją reputacje.
- O co ci chodzi? - zapytała unosząc lekko brwi do góry.
- O to, że jestem nie lubiany... A nawet nie. Po prostu jestem niewidzialny, co w sumie mi pasuje. I nie dość, że jak będziesz się ze mną zadawać, to ty ucierpisz, to i moja niezauważalność zniknie. Obydwoje na tym ucierpimy, więc pozwól, że na tym zakończę naszą znajomość. - wytłumaczył jej po czym zamknął książkę i odszedł w kierunku klasy. Nawet nie odwrócił się by spojrzeć na dziewczynę. Postanowił zupełnie zapomnieć, że kiedykolwiek się nią interesował.
<Miriabell?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz